poniedziałek, 27 maja 2013

Znasz kogoś, kto nie lubi pierogów?

Bo ja nie znam. Pierogi, czyli nasze klasyczne polskie danie, zagościły dziś na moim stole. Poczułam na nie wielką ochotę, pisząc wczoraj o kuchni włoskiej i o jej "spolszczeniach". Tak więc dziś kuchnia polska! Pierogi uwielbiają wszyscy! Nawet jeśli nie z każdym nadzieniem, to każdy znajdzie jakiegoś pieroga dla siebie:) Ja dziś przygotowałam pyszne pierogi ze szpinakiem i twarogiem. Przygotowałam je głównie z myślą o moim złotym medaliście, który wrócił wczoraj z zawodów wręczając mi dwa puchary za pierwsze miejsce. Moje Smoki zaczynają rządzić, na razie w Gdańsku, a mam nadzieję, że niedługo również w Polsce. Pyszne pierogi to wspaniała nagroda za wysiłek, a szpinak - na poczet dalszych sukcesów. Pamiętacie starą bajkę o Popeye'u? Biorąc przykład z tego marynarza do czerwcowych Mistrzostw Polski trzeba byłoby uskutecznić regularne przyswajanie tego zielonego warzywka:) 


Ale prawda jest taka, że ze szpinakiem należy uważać. Wprawdzie ma wiele ważnych składników odżywczych, takich jak wapń czy fosfor, a także bardzo dużo białka jak na zielone liściaste warzywa, to jednak ilość szczawianów i azotanów również jest dość duża i należy na to uważać. Wprawdzie podgrzanie szpinaku zmniejsza ilość szczawianów, to jednak spożywanie jego w bardzo dużych ilościach niezależnie od formy podania, może nie służyć zdrowiu. Dlatego Popeye, jedząc tak wiele szpinaku, raczej powinien się szybciej męczyć, mieć zawroty głowy i duszności, niż tak wielkie mięśnie:)
Oczywiście takie ilości szpinaku, jakie spożywamy na co dzień, są całkowicie bezpieczne. Ja bardzo lubię szpinak, mimo tego, że krąży przesąd o jego niedobrym smaku.


PIEROGI ZE SZPINAKIEM I TWAROGIEM

  

Składniki:
ciasto:
3 szklanki mąki
1 szklanka wrzątku
2 łyżeczki oliwy z oliwek
sól

farsz:
mrożony szpinak rozdrobiony
kostka chudego twarogu
pół cebuli
2 ząbki czosnku
gałka muszkatołowa
sól

I co dalej?
Przygotuj ciasto z podanych składników. Ugniataj dokładnie, co najmniej 7 minut, a jak masz czas, to nawet dłużej. Odstaw ciasto, aby chwilę odpoczęło. Owiń je koniecznie folią spożywczą, aby nie wyschło!
Szpinak do farszu odmroź na patelni, dodając pokrojoną drobno cebulę i czosnek. Dopraw solą i startą gałką muszkatołową. Podsmaż chwilę i pozostaw do ostygnięcia. Gdy szpinakowa papka ostygnie, dodaj pokruszony ser i wymieszaj dokładnie.


Rozwałkuj cienko ciasto i wykrój szklanką koła. Wypełnij wszystkie farszem i nie bój się dodać go dużo - ciasto jest jak plastelina, dobrze się rozciąga i bez problemu obejmie całą ilość farszu.



Ulep ładne pierożki, gdy będą gotowe przykryj je szmatką, aby nie wyschły.


Gotuj we wrzącej wodzie, około 2 minut od ich wypłynięcia.
Najlepiej smakują polane masełkiem z cebulką i drobno pokrojonym boczkiem lub wędliną.
Z podanych składników wyszło mi około 45 sztuk.

No i jak tu nie lubić pierogów?:)




niedziela, 26 maja 2013

Foccacia z serem, pomidorem i boczkiem schwarzwaldzkim

Postanowiłam dziś wykopać jakąś kulinarną starowinkę. Wśród moich pierwszych zdjęć jedzenia znalazłam zdjęcia pysznego włoskiego pieczywka nadzianego mozarellą, pomidorami, boczkiem i czosnkiem.
Widziałam już różne wersje foccacii - płaskie, wysokie, z nadzieniem i bez. Ta wersja jest wypełniona po brzegi pysznościami i osobiście taka najbardziej mi odpowiada - podobnie jak pizza, którą też lubię obficie serową i pełną różnorodnych składników. Wprawdzie podobno  prawdziwa włoska pizza to tylko sos, ser i zioła - ja jestem Polką i polską pizzę lubić będę!:) Jedyne co z włoskiej pizzy lubię, to cienkie ciasto, ale takie grube, drożdżowe i wysokie też jest wspaniałe, a w wykonaniu mojej mamy - najlepsze!
Wróćmy jednak do dzisiejszego przepisu. Oto, co Wam proponuję:


FOCCACIA Z SEREM I BOCZKIEM SCHWARZWALDZKIM


Składniki:
ciasto: (jak zwykle na oko)
ok. 500g mąki
kilka łyżek oliwy z oliwek
1/3 szklanki mleka
około szklanki wody
paczuszka drożdży instant


nadzienie:
ser żółty
ser mozzarella
świeży pomidor
2 ząbki czosnku
kilka plastrów boczku schwarzwaldzkiego
sól, oregano, bazylia, ostra papryka


I co dalej?
 
Ciasto drożdżowe ugnieć, kontroluj składniki tak, aby miało odpowiednią konsystencję - na początku lepiące się, po wyrobieniu dość zbite - i odstaw do wyrośnięcia. Gdy podwoi swoją objętość podziel na dwie części (jedna z nich może być większa). Tą większą część wyłóż na blachę, uformuj - ja wyłożyłam ciasto po prostu na tortownicę. Ciasto posmaruj delikatnie oliwą, posyp ziołami i solą, wyłóż warstwami wszystkie składniki - pomidor pokrojony w plastry, posiekany czosnek, boczek i ser -  pamiętaj o dużej ilości sera!:) Na wierzch znów odrobina przypraw. Na wszystkie składniki nałóż kolejną porcję ciasta, zaklej dokładnie brzegi. Nakłuj z wierzchu ciasto, smarując delikatnie oliwą. Piecz w 200 stopniach, aż się zarumieni.
Smacznego!


czwartek, 9 maja 2013

Zakręcone bułeczki ze szpinakiem

Po pierwsze - serdeczne dzięki za komentarze, to motywuje :)
Po drugie - wrzucam obiecany przepis na bułeczki, mój mężczyzna był nimi zachwycony! Za to moja noga niestety trochę ucierpiała (ugniatanie i wałkowanie ciasta wymaga puszczenia kul i stania na nogach o własnych siłach). Serce jednak urosło, bo mogłam w końcu coś pysznego upichcić. Ze względu na trudności wszelakie związane z brakiem nogi i dwóch rąk, ciasto przygotowałam sama, na oko, nie opierając się o żadne przepisy. Starałam się sprawdzać dokładne ilości składników, aby móc się nimi podzielić na blogu. Zaznaczę jednak, że z ciastem drożdżowym dopiero zaczynam przygodę (to był chyba mój 6 raz z drożdżami), ale mam w planach dojść sama do własnego przepisu na idealne drożdżowe ciasto. To było dosyć klejące, ale w miarę wyrabiania, jak to drożdżowe, zaczynało być sprężyste - polecam więc dużo cierpliwości :)


ZAKRĘCONE BUŁECZKI ZE SZPINAKIEM



Składniki:
ciasto:
250g mąki
2 łyżeczki drożdży instant
płaska łyżeczka soli
pol łyżeczki cukru
3 łyżki oliwy z oliwek
1 jajko
pół szklanki śmietany 18%


farsz:
1/3 mrożonego szpinaku
2 ząbki czosnku
sól



I co dalej?
Wszystkie składniki do ciasta wymieszaj. Ciasto wyrabiaj długo i porządnie, a następnie odstaw na godzinę w ciepłe miejsce, aby podrosło. W tym czasie przygotuj farsz do bułek - podsmaż szpinak, dodaj drobno posiekany czosnek i porządnie posól, aby wydobyć smak szpinaku.
Gdy ciasto będzie gotowe rozwałkuj je na prostokąt - **ja rozwałkowałam dosyć cienko, bo chciałam uzyskać gęstą spiralę - można jednak przygotować grube ciasto i zawinąć np. na trzy razy.** Posmaruj przygotowanym szpinakiem i zawiń w rulon. Pokrój na kawałki o grubości 2-3cm i ustaw na blasze jeszcze na 20 minut do podrośnięcia. 
Wstaw do piekarnika i piecz... nie sprawdziłam czasu - aż się zarumienią :)


Najpyszniejsze są świeże, z chrupiącą skórką! Smacznego!


wtorek, 7 maja 2013

"Pomajówka", czyli ciężki powrót do rzeczywistości

Długa cisza na blogu spowodowana była oczywiście majówką i przygotowaniami do niej. W końcu miałam czas na odetchnięcie od wszystkich spraw i cieszenie się świeżym powietrzem, lasem, jeziorem i wieloma treningami. Dlatego komputer i internet schowałam głęboko i przez 5 dni cieszyłam się całkowitą zmianą środowiska.
Majówkę spędziłam w Borzechowie - małej miejscowości za Starogardem Gdańskim, w cudnym ośrodku wypoczynkowym Neptun. Odbywał się tam obóz sportowy mojej smoczej drużyny, podczas którego zrobiliśmy kilkanaście treningów oraz spędziliśmy wspólnie dużo czasu, co pozwoliło nam się zgrać i poznać jeszcze lepiej. Wieczorne ogniska, grille, gitary, gry planszowe - to sprawiło, że czas spędziłam naprawdę bardzo miło.


Najważniejsze są jednak treningi - i o nich parę słów. Jak to na obozie sportowym, każdego dnia rano czekał nas rozruch. Poranne bieganie to zdecydowanie nie czynność, którą mam w nawyku i do której łatwo potrafię się zmusić. Zawsze wolałam robić treningi po południu. Na obozie jednak wiadomo, że rozruch zrobić trzeba, także dzwonił budzik i po pięciu minutach byłam gotowa do rozgrzewki. Po kilku dniach uznałam, że zaczyna mi się podobać - już te parę treningów spowodowało małe uzależnienie - i już cieszyłam się z tego, że (prawie) codziennie z rana po powrocie z obozu będę lecieć do lasu zrobić kilka kilometrów. Pech chciał, że moje plany legły w gruzach, bo ostatniego dnia na rozruchu skręciłam kostkę, a więc skreśliłam swoje szanse na bieganie przynajmniej na miesiąc jak nie więcej (mam w planach dojść do siebie bardzo szybko, ale że to moje pierwsze skręcenie i nie mam w tym żadnego doświadczenia, to czas pokaże jak będzie rzeczywiście). Póki co więc zamiast biegania i pielęgnowania porannego biegowego nawyku, trenuję ramiona, poruszając się o kulach i męcząc jedynie jedną nogę.
W związku z powyższym postanowiłam napisać kilka istotnych porad, które mogą pomóc w zapobieganiu skręceniom kostki. Porady szczególnie dla tych, którzy z taką kontuzją do czynienia jeszcze nie mieli (tak jak ja) i którzy myślą, że im to nie grozi, bo są ostrożni i mają silne kostki (tak jak myślałam ja).

1. Dobra rozgrzewka - jeśli dobrze rozgrzejemy staw skokowy będzie on mniej sztywny i niewielkie "wykręcenia" nogi w stawie skokowym nie doprowadzą do uszkodzenia więzadeł.

2. Odpowiednie obuwie - jeśli planujemy biegać po nierównym terenie, załóżmy obuwie, które będzie trzymać nasz staw skokowy w stabilnej pozycji. Jeśli nie mamy takiego obuwia, możemy wykorzystać stabilizatory czy opaski na kostkę, które również pomogą utrzymać ją stabilnie w niebezpiecznej sytuacji.

3. Wzmacnianie stawu skokowego - gdy uprawiamy sport, który mocno naraża nasze stawy na uszkodzenia, konieczne jest wzmacnianie stawu skokowego codziennymi ćwiczeniami. Należeć do nich mogą unoszenia stóp do góry w staniu na piętach (przy ścianie) - w ten sposób wzmacniamy golenie. Można to ćwiczenie wykonywać w opcji prostej oraz bocznych - do wewnątrz i  na zewnątrz. Dodatkowo można unieść nogę i pracować stopą mocno ją prostując i zginając, a także wykonywać obszerne krążenia na zewnątrz i do wewnątrz. Wskazane są również ćwiczenia izometryczne - w siedzeniu unieś nogi i dociśnij do siebie stopy, tak aby stykały się wewnętrzną stroną. Dociśnij na kilka sekund i rozluźnij. To samo można wykonać z zewnętrzną częścią stopy, dociskając ją do ściany.
Takie ćwiczenia wykonywane codziennie znacznie wzmocnią nasze stawy skokowe i pomogą zapobiec wielu kontuzjom.

4. Patrz pod nogi - najbardziej banalna, ale chyba najczęstsza przyczyna kontuzji podczas biegów w lesie. Patrz uważnie na swoją drogę i staraj się omijać przeszkody lub być na nie przygotowanym - to znacznie zmniejszy prawdopodobieństwo kontuzji.

Ja niestety teraz mogę się tylko wymądrzać - są takie sytuacje, w których nie zawsze człowiek jest w stanie coś zrobić. Moim błędem było bieganie w nieodpowiednim miejscu - zabawa w berka, która miała być luźniejszą formą porannego, ostatniego na obozie treningu, przeprowadzona była na piaszczystym, ale nieprzystosowanym do tego terenie. Rosło tam dużo trawy i było wiele "dziur" i niespodzianek. Ja właśnie w jedną taką dziurę wpadłam i to z dużym impetem, bo biegnąc jako mocno rozpędzony berek. Teraz jednak już wiem, że zanim zacznę jakąkolwiek zabawę sportową, sprawdzę, czy teren się do tego nadaje. No i jak wyleczę kostkę, z pewnością będę stosować wszystkie ćwiczenia wzmacniające i przed bieganiem na nierównym terenie lub przed graniem w gry kontaktowe - będę stosować opaski stabilizujące staw skokowy.

Podsumowując - polecam wszystkim, którym ciężko zwlec się z łóżka na poranny rozruch - zmuście się kilka razy, później sami się zdziwicie, że nie potraficie przestać:) Poranny rozruch pozwala przyspieszyć metabolizm, przygotować fizycznie ciało na cały dzień. Pamiętajcie jednak o rozsądku i dobrym przygotowaniu do treningu!

PS. Ze względu na mój brak mobilności, moje kuchenne królestwo przejął od wczoraj mój mężczyzna. Ale ja wytrzymać już nie mogę, także mimo kul i trudności w poruszaniu się po kuchni mam plan upichcić dziś coś pysznego. Dziś improwizacja - bułeczki ze szpinakiem:) Jak wyjdą pyszne to z przyjemnością podzielę się przepisem już w następnym poście:)